Unia ograła lidera.

Unia ograła lidera.

Kaczawa II Bieniowice-Unia Rosochata 1-2 (1-1)

Gole: gospodarze (44 min) - dla Unii: R.Czuchta (25 min), Dziadyk (79 min)

Unia: Karasiak-M.Forgiel,Staszków,Dwornicki,Chanas-K.Forgiel (55 Świdziński),Pożoga,R.Czuchta (85 Pogwizd ),Żochowski (55 Dziadyk),Kołbuc (80 Kaczmar)-Kawa (85 Olszanowski)

Żółte kartki: R.Czuchta (37 min),Kołbuc (42 min)

Długo przyszło czekać na ligowe zwycięstwo naszym piłkarzom i sympatykom klubu ale dziś ta chwila nastąpiła.Po czterech kolejnych remisach przed naszym zespołem było nie lada wyzwanie gdyż musieliśmy dziś udać się do "jaskini lwa" a więc lidera rozgrywek przed tą serią spotkań.Nasz zespół nie zamierzał jednak czekać na egzekucję i mieliśmy dziś dość bojowe nastawienie aby zdobyć punkty na trudnym terenie.

Pisaliśmy dość często o tym ,iż gra naszego zespołu w ostatnim czasie wygląda bardzo dobrze i w kilku ostatnich meczach brakowało kropki nad "i" aby powiększyć zdobycz punktową.Właśnie tak to ostatnio wyglądało.Widać było,że drużyna zaczyna dobrze "trybić"niestety remisy,remisy i jeszcze raz remisy bo nie potrafiliśmy swojej gry przełożyć na wygraną i zdobyć trzy punkty.Po dzisiejszym meczu na szczęście pisać tak nie musimy..Przełamaliśmy próg remisu i to dla wielu chyba w najmniej oczekiwanym momencie.Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli wynik na pewno stanowić może niespodziankę,jednak ci którzy dziś ten mecz oglądali zwycięstwa naszych graczy w kategorii niespodzianki traktować nie będą.Gospodarze to ekipa silna i naprawdę dobrze grająca ale dziś to Unia okazała się zespołem lepszym,dużo twardziej walczącym i lepiej przygotowanym kondycyjnie,bo tempo jakie narzuciliśmy dało się gospodarzom mocno we znaki tym bardziej,że trwało to pełne 90 minut.Nie bez znaczenia była też taktyka,którą nasi piłkarze zrealizowali w stu procentach a która ewidentnie zaskoczyła rywala.

Mecz rozpoczął się od dwóch akcji gospodarzy,którzy próbowali od początku narzucić swój styl gry i przejąć inicjatywę jednak dwa stałe fragmenty gry nie przyniosły większego zagrożenia bramki strzeżonej przez Arkadiusza Karasiaka który w przekroju całego meczu bronił dziś bardzo pewnie.Unia od początku meczu "rzuciła się" na rywala i bardzo twardo walcząc o każdy metr boiska i każdą piłkę dusiła akcje rywala już w zarodku stwarzając sobie raz po raz dogodne sytuacje.Taki rozwój wydarzeń musiał mocno zszokować gospodarzy,którzy nie mogli sobie poradzić z takim naporem i dość szybko w ekipie Kaczawy zrobiło się nerwowo.Unia grała swoje i choć gospodarze starali się wyprowadzać z mozołem akcje ofensywne to więcej zagrożenia pod naszą bramką wynikało..ze strony płyty boiska,które było grząskie i nasiąknięte niż z klarownych akcji lidera.Nasz zespół miał w tej fazie spotkania przewagę i kanonada na bramkę bieniowiczan trwała w najlepsze.Stan boiska utrudniał goalkeeperowi miejscowych zadanie ale radził sobie on dobrze i utrzymywał się bezbramkowy remis.Sytuacji było jednak mnóstwo ale najpoważniejszy sygnał,że Unia "nie żartuje" gospodarze dostali w 24 minucie.Akcja dwóch 16-latków Alana Chanasa i Mateusza Kołbuca kończy się mocnym strzałem z ponad 30 metrów z ostrego kąta pierwszego z wymienionych i bramkarz Kaczawy końcami palców przenosi piłkę nad poprzeczką bramki.Co się odwlecze..Już minutę później kolejny szturm naszej ekipy kończy się solową akcją Roberta Czuchty,który wkręcił w ziemię defensywę gospodarzy a następnie zdecydował się na techniczny strzał słabszą nogą.Okazało się,że interwencja bramkarza z Bieniowic na nic się zdała i piłka zatrzepotała w siatce.1-0 dla naszego zespołu,który nie zwalniał tempa.Gospodarze pobudzeni takim obrotem sprawy starali się otrząsnąć i niestety jeden jedyny błąd kosztuje nas gola do szatni.W 44 minucie w pozornie nie groźnej sytuacji piłkę w polu karnym przechwytuje jeden z graczy Kaczawy i mimo iż nie oddał jakiegoś nadzwyczaj soczystego uderzenia piłka na grząskiej murawie dostała dziwnej rotacji i nasz bramkarz nie utrzymał jej "na rękach"w czym też nie ma zupełnie jego winy.Futbolówka wtoczyła się do bramki i na przerwę schodzimy z remisem 1-1.

Pokrzepieni końcówką pierwszej połowy gospodarze drugą część meczu rozpoczęli aktywnie i przez pierwsze 10 minut posiadali inicjatywę stwarzając kilka groźnych akcji.Nasz zespół wytrzymał pierwszy napór i szybko uporządkował grę.Po dwóch zmianach w 55 minucie,(w tym jednej z powodu kontuzji) zmieniliśmy ustawienie na boisku i znów przejęliśmy inicjatywę zaczynając stopniowo spychać miejscowych do defensywy.W 63 minucie byliśmy najbliżej ponownego objęcia prowadzenia jednak wprowadzony kilka minut wcześniej Dawid Świdziński nie skorzystał z dobrze wrzuconej w pole karne piłki i z dosłownie 3 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.W 64 minucie kanonada Unii trwa nadal i tym razem minimalnie myli się Robert Czuchta po strzale którego piłka mija dolny róg bramki Kaczawy.Już minutę później na kolejny strzał decyduje się Paweł Dwornicki ale niestety piłka mija o centymetry okienko bramki.Bardzo dobrze w tej fazie meczu uzupełniał się duet Chanas-Kołbuc którzy sprytnie rozmontowywali obronę gospodarzy i kończyli akcje bądź strzałami bądź dobrymi dograniami piłek do kolegów pod bramką.Niestety mimo,iż pętla zaciskała się co raz to mocniej bramka gospodarzy była jak zaklęta.W tej fazie meczu bieniowiczanie mieli trudności z przedostaniem przez środek pola bo tu wszystko zbierał Damian Pożoga.Jeśli już Kaczawie udało się przebić to nie do przejścia okazywał się nasz blok defensywny.Z boku czyścił wszystko niezawodny Mateusz Forgiel a w środku Damian Staszków z Pawłem Dwornickim.Na drugiej flance tradycyjnie już piłki z pod nóg rywali wyrywał Alan Chanas,który od 60 minuty praktycznie cały czas bez przerwy biegał od pola karnego do pola karnego bo natychmiast po rozbijaniu akcji rywala włączał się do akcji ofensywnych głównie z udziałem rówieśnika Mateusza Kołbuca. "Radosna twórczość"naszych dwóch nastolatków dawała się mocno we znaki bieniowiczanom,bo w pewnym momencie gospodarze zaczęli uciekać się do fauli byle by przystopować nasze akcje ofensywne.Unia nękała jednak rywali także i drugą flanką,bo tam znów niczym gladiator z siłą przebijał się w pole karne Sebastian Kawa,który dogrywał dobre piłki na wchodzących partnerów.W środku trwało "bombardowanie"głównie za sprawą Roberta Czuchty jednak wciąż nie mogliśmy "wbić się"w wynik.Do czasu..Gospodarze widać było,że mają powoli dość tempa i ewidentnie opadali z sił nękani praktycznie z każdej strony boiska.W końcu dopięliśmy swego.W 79 minucie sytuacyjnie po zbiciu piłki na strzał z dystansu z okolic 25 metra zdecydował się nie co wcześniej wprowadzony na boisko Krzysztof Dziadyk.Nasz młody zawodnik uderzył silną plasowaną piłkę i bramkarz gospodarzy mimo rozpaczliwej interwencji musiał obserwować zmierzającą tuż przy słupku piłkę.Gol zasłużony na 2-1 i pozyskany przed sezonem 18-latek utonął w ramionach kolegów z zespołu.Gospodarze mając kilkanaście minut na doprowadzenie choć do wyrównania podejmowali rozpaczliwe próby ruszenia do przodu.Za rozgrywanie piłki brał się już nawet goalkeeper Kaczawy jednak był to młyn na wodę dla naszych zawodników,którzy kilka razy próbowali wrzucić piłkę "za koszulę"bramkarzowi Bieniowic.Dobre zmiany dali rezerwowi,którzy zastępowali dotychczas grających kolegów i o mały włos to właśnie oni nie dobili rywala.Najpierw doskonale piłkę w lewym sektorze boiska wywalczyli Dawid Kaczmar i Dawid Świdziński i ten drugi zabrał się z piłką mogąc wyjść sam na sam z bramkarzem gospodarzy.Mógł bo niestety nie wyszedł,gdyż z niewiadomych przyczyn sędzia boczny zasygnalizował spalonego..W samej końcówce dwie dobre piłki dograł Marcin Olszanowski który przerwał rywalom akcje w środku pola jednak jego podania zostały w ostatniej chwili przecięte przez defensorów gospodarzy.Najbliższy jednak zdobycia bramki był inny rezerwowy Damian Pogwizd. W 89 minucie nasz pomocnik przejął piłkę w środku boiska i po kolejnej "Nojerce"w wykonaniu miejscowego bramkarza zdecydował się na lob z prawie połowy boiska.Piłka dosłownie o centymetry minęła bramkę Kaczawy.

Ostatecznie mecz kończy się naszym zasłużonym zwycięstwem i wszyscy którzy mieli dziś okazję obserwować to spotkanie z pewnością nie mogli się nudzić.Przy bardzo dobrej pogodzie oglądaliśmy dziś szybkie i twarde widowisko z mnóstwem dobrych akcji.Piłkarski maraton się rozpoczął i kolejną kolejkę zagramy już w środę gdzie na własnym obiekcie podejmować będziemy Czarnych Golanka.Miejmy nadzieję,że mocno dziś poobijani piłkarze naszego zespołu zbiorą siły i w środę postaramy się o komplet punktów by miłym akcentem zakończyć ten ligowy rok przed własną publicznością.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości